Przyszedł kolejny wyścigowy weekend i po raz kolejny ekipa Beastie Bikes czeka na rozstrzygnięcia na polskiej i globalnej scenie MTB. Najpierw smutne wieści napłynęły z Fort William. Tryumfuje Greg Minnarr - nie dość, że nie z Beastie Armi, to jeszcze jeździ dla Santy - brrr. Potem przychodzi SMS od Adama Moskala - nasz rider jest załamany, w swoim drugim starcie jako pros zajął dopiero siódme miejsce, wygrywa Jodko. No normalnie tragedia. Na koniec dobił nas Darek Poroś - mykający na Ninerze Air9 Carbon zawodnik wrocławskiego Votum MTB Teamu. Trenejro zajął dopiero drugie miejsce w Bike Maratonie w Zawoi. No normalnie dramat. Jak tu spokojnie spac w nocy, gdy członkowie Beastie Armii tak dołują? A tak serio, to jesteśmy z Was dumni, chłopaki!!! Tak trzymać a świat będzie nasz niach, niach, niach!
niedziela, 5 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
same zle wiesci ;)
OdpowiedzUsuń