Tę relację należy zacząć od postulatu. List otwartego "soł tu sej". Za każdym razem, gdy banda riderów spod znaku EMTB.pl pojawia się w Czarnej Górze na przełomie listopada i grudnia, ich obecność wiąże się z potężnymi opadami śniegu. Tegoroczny zimowy zlot upamiętniający naszych nieodżałowanych przyjaciół - Janka Tkocza i Jędrka Cegielskiego potwierdził tą regułę. Może zatem lokalna stacja narciarska podpisze z organizatorami jakąś umowę? Gwarantujemy doskonałe warunki :)
Jeszcze tydzień temu w Kotlinie Kłodzkiej można było śmigać do woli w przyjemnej jesiennej aurze. Ustalony na drugi weekend działania wyciągu zlot zapowiadał się na zupełnie inną zabawę niż w poprzednim roku. Od środy uczestnicy nerwowo sprawdzali prognozy pogody, wyglądając tak upragnionej chmurki z płatkami śniegu. Drugi weekend działania wyciągu okazał się "kolejnym weekendem nie działania wyciągu" - wobec braku warunków Stacja Narciarska postanowiła przesunąć start sezonu... Sytuacja rozwijała się zatem dość ciekawie. Nadszedł czwartek. Jest nadzieja - prognozy zapowiadają opady śniegu! W piątek rano pierwsi uczestnicy pojawili się w Karczmie Hubertus - bazie wypadowej zlotu. Pionierzy potwierdzają spełnienie się marzeń uczestników - powoli zaczyna prószyć. Doświadczona przez los Ekipa Beastie Bikes dociera w dwóch rzutach na miejsce akcji. Manager Zarządzający Wielkiej Kichy składa w nocy z piątku na sobotę Ninera WFO, drugi członek bandy dociera do Hubertusa dopiero w sobotę rano. Ale nie ma co się mazać, trzeba atakować. Około wpół do jedenastej uśmiechnięta grupa kilkunastu riderek i riderów atakuje już Śnieżnik. Równocześnie do boju rusza całkiem spora grupa piechurów - w niej rodzice Cegły, jego "nierowerowi" przyjaciele, oraz dotknięci kontuzjami bikerzy. Warunki w tym roku cięższe niż poprzednio - świeży, kopny śnieg nie ułatwiał zdobywania wysokości, większość trasy do Schroniska Pod Śnieżnikiem przebyliśmy więc pchając rowery.



Kurcze, jeszcze nie dane mi było pojawić się na Zimowym Zlocie Jana i Cegły, może w przyszłym sezonie się uda... Choć z góry uprzedzam, ze na żadne "morsowanie" nie dam się namówić :) Pozdrówka dla wszystkich uczestników!
OdpowiedzUsuń