poniedziałek, 1 marca 2010

Bagienne afterparty

Po intensywnej walce w sobotę wieczorem wybraliśmy się na afterek u naszego znajomego - Tanatosa. Genialna nawigacja poprowadziła nas na ulicę Bagienną, która w wielkim stylu zapracowała na swoją nazwę - nasz Prom prawie utknął w jej błotnistych objęciach. Sama impreza, zaprawiona obecnością Speediego i Valdara rozkręciła się w niczego sobie melanż. Niestety, gdy nadszedł czas pożegnania, nie wszyscy z nas byli w stanie dźwigać przyciężkie powieki - efekt na zdjęciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zalecamy podpisywanie się pod komentarzami. Możesz to zrobić wybierając opcję "Nazwa/Adres URL" w liście "Komentarz jako". Dziękujemy.